do ogrodu

piątek, 30 marca 2018

Wierzbówka kiprzyca na Iwan czaj

Czytając o Rosji nie sposób się nie natknąć na Iwan czaj. Był to topowy produkt eksportowy Rosji, konkurujący z brytyjskimi herbatami z kolonii Indyjskich do czasu, gdy celowo nie rozpuszczono plotki, że Rosjanie dodają do swojej herbaty glinki, która rzekomo miała być trująca.

Tak oto za sprawą plotki dzisiaj w sklepach na półkach z herbatą mamy głównie czarne i zielone herbaty w różnych wersjach.
Iwan czaj jest napojem zbliżonym do herbaty, ba! niektórzy twierdzą, że znacznie lepszym a przede wszystkim zdrowszym od czarnych herbat. Napój ten robi się z suszonych i / lub lekko przefermentowanych liści wierzbówki kiprzycy.


Jak pisze dr Różański: Wyciągi z ziela wierzbówki i wierzbownicy działają przeciwbakteryjnie (oenothein niszczy Propionibacterium acnes), antyandrogennie, przeciwzapalnie, odtruwająco (wzmaga procesy detoksykacji), pobudzajaco na regenerację tkanki nabłonkowej, rozkurczowo, przeciwalergicznie, wprzeciwwysiękowo, uspokajająco, przeciwbólowo. Hamuje przerost gruczołu krokowego. Zapobiega nowotworom wymiatając wolne rodniki i usuwając nadtlenki oraz zapobiegając ich powstawaniu. Aktywuje limfocyty NK i ADCC (Natural Killer cell cytotoxicity). Hamuje enzym 5-alfa reduktazę i aromatazę (5-AR), przekształcający testosteron w dehydrotestosteron DHT (epilobium to inhibitor 5-AR). Prawdopodbnie też blokuje receptory dla DHT w gruczole krokowym i w skórze, zapobiegając nipożądanemu oddziaływaniu tego hormonu na chory gruczoł krokowy (epilobium zapobiega kumulacji DHT w gruczole krokowym).
Zmniejszają wydzielanie łoju, zmniejszają keratynizację naskórka i mieszków włosowych oraz przerost nabłonków, w tym naskórka. Powodują również upłynnienie łoju zapobiegając powstawaniu zaskórników.
Choroby skórne (łuszczyca, trądzik, wypryski, dermatozy, pokrzywka, łojotok, łojotokowe zapalenie skóry, figówka, ropne zapalenie mieszków włosowych, łupież tłusty, dermatoza okołoustna) i autoimmunologiczne układowe, przerost i stan zapalny gruczołu krokowego, kamica moczowa, stany zapalne układu moczowego i płciowego u kobiet i mężczyzn, hirsutyzm (wirylizm) i inne choroby spowodowane nadmiarem androgenów, zaburzenia miesiączkowania, upławy; bóle głowy i zawroty głowy, nerwobóle, bezsenność, moczenie nocne, wyczerpanie nerwowe, trudno gojące się rany, choroby alergiczne, łysienie androgenne.

Do celów leczniczych wykorzystywane jest ziele - Herba Epilobii. Ziele należy zbierać w czasie kwitnienia i suszyć w temperaturze pokojowej lub do 50 stopni Celsjusza. Chronić przed szkodnikami i światłem w szczelnie zamkniętych słojach, w ciemnym i suchym pomieszczeniu. Do przygotowania intraktu i maceratu potrzebne jest świeże kwitnące ziele wierzbówki lub wierzbownicy.

Kupiłam nasiona wierzbórzbówki kiprzycy, mimo, iż w wielu miejscach w internecie przestrzegają przed nadmiernym rozprzestrzenianiem się wierzbówki i trudnością w jej opanowaniu.
W moim ogrodzie miejsca jest dosyć, mam nadzieję, że w tym roku będę mogła przestać kupować sklepowe herbaty :)

 Wierzbówka kiprzyca to okazała bylina powszechnie występująca na całej półkuli północnej. Wiosną z rozłożystych kłaczy wyrastają dość sztywne i wzniesione pędy 50-150cm. Pędy pokryte są wąsko lancetowatymi liśćmi zwężonymi u nasady, długości 5-15cm i szerokie na 10mm. Liście sinozielona od spodu jasne, z widocznym unerwieniem, brzegi lekko pofalowane. Pędy zwieńczone groniastymi różowymi kwiatami, które stopniowo kwitną czerwiec-sierpień. Wraz i ich przekwitaniem pojawiają się 5-7cm torebki nasienne, najpierw zielone, potem wraz z dojrzewaniem zmieniają kolor na purpurowy. Nasiona małe szaro-brązowe wyposażone w lotny aparat. Polska nazwa rośliny "kiprzyca" pochodzi od spektakularnego zjawiska kiedy to dojrzałe nasiona uwalniając się z torebki nasiennej wyglądają tak jak by gotowała się woda, kipiący wrzątek.


środa, 21 marca 2018

Przepis na amerykańską przyprawę Old Bay Seasoning


To bardzo popularna przyprawa amerykańska. Stosuje się ją głównie do potraw z owocami morza, ale także do wszelkich innych.

Za opakowanie 170 g trzeba zapłacić powyżej 10 dolarów.

Smak ma naprawdę ciekawy, pasuje do większości naszych ulubionych dań, dlatego postanowiłam wykombinować własny odpowiednik.  Was też zachęcam, bo tu nie tylko o smak chodzi, ale o wartości odżywcze i zdrowotne :-)

Myśleliście np. o gorczycy albo liściu laurowym jak o leku? A ziele angielskie? Większość ludzi, z którymi się spotykam używa tych przypraw wyłącznie dla smaku, zupełnie nie zdając sobie sprawy z ich magicznych właściwości.
Gorczyca jest głównym składnikiem musztard. Jest ostra w smaku, rozgrzewa, dlatego jest polecana przy bólach stawowo reumatycznych. Nasiona białej gorczycy zawierają 15-18 proc. śluzu w skórce i dzięki temu po zjedzeniu tworzą warstwę ochronną na błonie śluzowej żołądka. Tym samym zmniejszają stan zapalny, łagodzą bóle żołądka i chronią go przed podrażnieniem. W związku z tym wodny wyciągi z nasion gorczycy białej stosuje się w dolegliwościach układu pokarmowego, takich jak stany zapalne żołądka i jelit, nadkwasota, wrzody.
Z kolei całe nasiona, przyjęte w odpowiedniej dawce, pęcznieją w przewodzie pokarmowym, spulchniają masy kałowe w jelicie grubym i wywołują łagodny efekt przeczyszczający, dlatego są sprawdzonym środkiem na zaparcia. Osobom zmagającym się z tą dolegliwością zaleca się pić odwar gorczycowy. Żeby go przygotować, należy 1 łyżkę całych nasion gorczycy zalać 1 szklanką letniej wody i, ogrzewając powoli, gotować 5 min. Odwar należy pić razem z nasionami w ilości 1/4-1/3 szklanki po jedzeniu.
Natomiast rozdrobnione nasiona białej gorczycy pobudzają nieznacznie wydzielanie soku żołądkowego oraz poprawiają trawienie, dlatego zaleca się je przyjmować przy braku łaknienia czy niestrawności.Rozdrobnione nasiona czarnej gorczycy również stosuje się (w formie okładów) w dolegliwościach reumatycznych - głównie w bólach gośćcowych (reumatoidalne zapalenie stawów) - a także w zapaleniu korzonków nerwowych i nerwobólach korzonkowych. Warto wiedzieć, że dawniej nasiona gorczycy czarnej w postaci plastrów służyły jako środek pomocniczy w bólach mięśniowych, zapaleniu ścięgien, a nawet w odoskrzelowym zapaleniu płuc oraz w zapaleniu opłucnej.

Podaję za Wikipedią:
Roślina lecznicza:
Surowiec zielarski: nasiona gorczycy białej – Semen Sinapis albae (Semen Erucae). Zawierają 22-35% oleju, 15-18% śluzu, glikozyd synalbinę, białka, sole mineralne i olejki eteryczne[4].
Działanie: przeciwzapalne, przeczyszczające, powlekające, pobudzające trawienie[4]. Wodny wyciąg z nasion stosuje się wewnętrznie w chorobach przewodu pokarmowego, nieżycie żołądka i jelit, zaparciach i niestrawności[4]. Zewnętrznie wyciągi wodne są używane do płukania przy zapaleniu gardła i migdałków, a poduszki gorczycowe (woreczek wypełniony nasionami) przykłada się do miejsc z bólami reumatycznymi i bolących stawów[4]. Działa drażniąco na skórę i błony śluzowe.
Z nasion wytwarza się olejek gorczyczny (Oleum Erucae). Charakteryzuje się on ostrym, piekącym smakiem i zapachem, który pobudza wydzielanie soku żołądkowego i poprawia trawienie.
Kulinaria. Jest podstawową rośliną, wraz z kolendrą, estragonem i pieprzem, używaną do sporządzania musztard i pieprzu ziołowego[4]. Jest bardzo często stosowanym dodatkiem do wszelkich marynat, tłustych mięs i wędlin, potraw z jaj, sera i do różnych sosów[4].
Rolnictwo: młode rośliny, przed kwitnieniem, są dobrą rośliną paszową. Roślina znajduje się w rejestrze roślin uprawnych Unii Europejskiej. Ze względu na krótki okres wegetacji i szybki przyrost masy zielonej często siana jako międzyplon ścierniskowy w celu przyorania i wzbogacenia gleby w próchnicę. Stosowana w uprawie konserwującej.
Liść laurowy:
Liście laurowe (liście bobkowe, bakałarz, bobkowe ziele) to wysuszone liście drzewa laurowego (inaczej wawrzyn szlachetny), które naturalnie występuje na południu Europy, w północnej Afryce i na zachodzie Azji. Obecnie liście laurowe znajdują zastosowanie głównie w kuchni jako przyprawa. Mało kto wie, że mają liczne właściwości lecznicze, co od dawna wykorzystuje się w medycynie naturalnej. Wywar i napar z liści laurowych jest stosowany jako środek na stawy, oczyszczanie organizmu z toksyn, a nawet na cukrzycę. Z kolei olejek z liści laurowych wspomaga leczenie chorób skóry. Dawniej liść laurowy miał także inne zastosowanie - w czasach starożytnych tworzono z niego wieńce, które zdobiły głowy poetów, władców oraz zwycięzców igrzysk olimpijskich. Liść laurowy uważano za swego rodzaju talizman, który chronił ludzi przez różnego rodzaju nieszczęściami.
Współczesna fitoterapia poleca wywar z liści laurowych na reumatyzm i artretyzm, który można stosować zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. W tym przypadku liście laurowe działają na dwa sposoby. Po pierwsze, olejki w nich zawarte mają właściwości rozgrzewające skórę, dlatego stosuje się je do okładów łagodzących bóle reumatyczne i artretyczne. Po drugie, przypuszcza się, że liście laurowe oczyszczają stawy ze złogów, które się w nich gromadzą, a przez to znacznie poprawiają ich kondycję. Taki efekt jest prawdopodobnie spowodowany działaniem napotnym liści laurowych.¹ Wawrzyn wzmaga wydzielanie potu, a wraz z nimi usuwanie szkodliwych i zbędnych metabolitów.
W ziołolecznictwie gotowane liście laurowe stosuje się też w łagodzeniu zapalenia oskrzeli i suchego kaszlu. Wystarczy położyć je na piersiach i przykryć szmatką.
Liść laurowy zmniejsza ryzyko cukrzycy i chorób serca
Liść laurowy poprawia reguluje poziom cukru we krwi i poprawia profil lipidowy u osób z cukrzycą typu 2, przekonują pakistańscy naukowcy z University of Agriculture.² 40 osób z cukrzycą typu 2 podzielono na 4 grupy. Codziennie, raz dzienne, jednej grupie dawano placebo, a kolejnym kapsułki zawierające 1, 2 lub 3 g sproszkowanych liści laurowych. Efekty działania ziela sprawdzono po 30 dniach trwania eksperymentu. Okazało się, że doszło do spadku poziomu glukozy o 21-26 proc., stężenia cholesterolu całkowitego o 20-24 proc., a "złego" cholesterolu LDL aż o 32-40 proc. Z kolei poziom dobrego cholesterolu HDL wzrósł o 20 proc. u osób, które dostały 1 lub 2 g sproszkowanych liści laurowych. W grupie, która otrzymała placebo, nie odnotowano znaczących zmian. Zdaniem naukowców badanie to pokazuje, że przyjmowanie 1-3 g liści laurowych dziennie przez miesiąc zmniejsza ryzyko rozwoju cukrzycy typy 2 i chorób kardiologicznych. Sugerują też, że liście laurowe mogą być pomocne w terapii osób z cukrzycą typu 2.
źródło:
http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/lisc-laurowy-wlasciwosci-lecznicze-i-zastosowanie-w-kuchni_44443.html



Właściwości lecznicze ziela angielskiego
W moim domu kulkę ziela angielskiego rozgryza się przy bólu brzucha. Jest skuteczniejsze niż najlepsza no-spa :)

Ze względu na zawartość eugenolu (związek chemiczny, zapachowy), ziele angielskie ma cechy podobne do goździków. Poprawia trawienie i jest wiatropędne. Należy spożywać go z umiarem, gdyż mogą wystąpić zaburzenia pokarmowe. Może też podrażnić skórę i rozszerzyć naczynia krwionośne, zwiększając przepływ krwi. Taniny w zielu angielskim zapewniają łagodne znieczulenie, właściwości rozgrzewające, sprawiają, że jest to popularny środek w domach na bóle stawów i bóle mięśni, stosowane jest również jako okład lub w gorących kąpielach. Ziele pomaga też w przyswajaniu witamin grupy B oraz selenu.Jest pomocne przy wzdęciach i kolce, łagodzi nerwobóle i dolegliwości reumatyczne, ma też słabe działanie odkażające.



Z podanych poniżej składników otrzymasz pół kubka gotowej przyprawy.



  • 2 łyżeczki soli selerowej
  • 1 łyżeczka suszonej papryki
  • 1 łyżeczka mielonego pieprzu
  • 1 łyżeczka zmielonej gorczycy
  • 1 łyżeczka gałki muszkatołowej
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 1 łyżeczka kardamonu
  • 1 łyżeczka mielonego ziela angielskiego (korzennik lekarski)
  • 1 łyżeczka suszonych zmielonych goździków
  • 1 łyżeczka suszonego imbiru
  • 2 łyżeczki sproszkowanych liści laurowych
Wymieszaj wszystko i korzystaj :-)





piątek, 16 marca 2018

lazania ze szpinakiem i burakami



Lubicie lazanię?
My bardzo, zwłaszcza te bezmięsne :-D
Niektórzy uważają, że wegetariańska wersja lazanii to profanacja, ale ja się z tym nie zgadzam. To zdrowsza, lżejsza i na pewno bardziej odżywcza forma tej popularnej potrawy.
W sezonie letnim, gdy większość składników rośnie nam w ogrodzie wykonanie tej lazanii ma dodatkową korzyść: prawie nic nie kosztuje :-)

Z wykonaniem całości uporacie się w 20 - 25 minut. Plus dodatkowy czas na pieczenie.

Ciasto na lazanię oczywiście możesz mieć gotowe, ja jednak wolę takie domowe, świeżo zrobione.
Gdy masz thermomix lub inny malakser, który wyrabia ciasto, zrobisz je w minutę!

Obok na zdjęciu masz wszystkie składniki potrzebne do wykonania wegetariańskiej lazanii z burakami, szpinakiem i bakłażanem.

Od czego zacząć?

Rozdrobnij czosnek i cebulę (możesz w malakserze) i podsmaż na rumiano, na odrobinie oleju, na patelni. Dodaj mrożony szpinak smaż kilkanaście minut, posól, dodaj pieprz i ewentualnie nieco wody.



Ciasto na lazanię:

300g mąki
3 jajka
1/4 szklanki wody

Malakser robi ciasto a Ty pokrój w cienkie plastry
1-2 buraki
1 bakłażan



Do lekko przestudzonej masy szpinakowej dodaj opakowanie serka mascarpone i wymieszaj. Dopraw by była konkretna w smaku a nie mdła.

Podziel ciasto na 3 równe części. Rozwałkuj pierwszą i połóż na dno formy na lazanię.
Na ciasto wyłóż połowę masy szpinakowej.
Następnie ułóż plastry bakłażana, posól, popieprz i posyp czerwoną papryką oraz tymiankiem. Polej przecierem pomidorowym tak, by przykryć bakłażana.
Rozwałkuj drugą część ciasta i połóż na bakłażana.
Ułóż buraki, pozostałą część masy szpinakowej, posyp tartym serem lub pokruszoną mozarellą.





Piecz 50 minut w 180 st C na śrenim poziomie piekarnika. W ostatnich 5 minutach włącz termoobieg jeśli chcesz, by wierzch był chrupiący.

Inny przepis na wegetariańską lazanię ze szpinakiem i brakiem liściowym jest tu: http://ogrodwarzywny.blogspot.com/2016/07/lazania-ze-szpinakiem-i-cukinia.html

Dajcie znać, czy Wam smakowało i w jakiej wersji najbardziej lubicie lazanię.

wtorek, 13 marca 2018

"Dzikie" rośliny w ogrodzie dla zdrowia


W komentarzach i mailach, jakie od Was dostaję, często pojawia się pytanie o to, jakie jeszcze mam w ogrodzie rośliny, z których robię herbaty i napary, maści itd. Cieszy mnie to zainteresowanie bo pokazuje, że kierunek wskazywany nam przez media nie jest właściwy. Mam na myśli kłamliwe reklamy obiecujące cud i takie tam, że wystarczy z łatwością sięgnąć po produkt X by zniknęły wszystkie nasze troski i bolączki. Guzik prawda. I to, o czym do mnie piszecie, daje mi na powrót wiarę w ludzi, że nie zwariowali całkowicie, nie wszyscy dali się omamić.
W ogrodach mamy możliwość zasiać i zasadzić niemal wszystko, co można odpowiedniego dla naszej strefy klimatycznej.

 I tak np. znajdziecie u mnie między innymi Brodziuszkę wiechowatą, bardzo przyjemną roślinę jednoroczną. Krzewy dorastają do 30-90cm wysokości. Jedynie kilka z tych gatunków jest wykorzystywanych w medycynie, Andrographis paniculata jest z nich najsilniejszy i powszechnie używany. Surowcem zielarskim jest ziele zbierane tuż przed kwitnieniem rośliny wczesną jesienią, gdyż w tym okresie składniki rośliny mają największa moc. W celach leczniczych stosuje się nadziemne części rośliny, chociaż korzeń czasami używany jest także w tradycyjnym ziołolecznictwie. Andrografis w warunkach naturalnych rośnie w Indiach, Pakistanie, Indochinach, jest także na skale przemysłowa uprawiany w Chinach, Tajlandii, skąd w postaci suszu trafia na rynki zachodnie.

Brodziuszkę w polskich warunkach możemy z powodzeniem uprawiać. Nasiona Brodziuszki dość szybko tracą zdolność do kiełkowania, najlepszym momentem do wysiewu jest wczesna jesień zaraz po zbiorze. Siew wiosenny jest możliwy ale nasiona musimy odpowiednio przygotować. Najpierw nasiona moczymy 24h w wodzie (nie chlorowanej z kranu), a następnie mieszamy z piaskiem i poddajemy 5-6 tygodniowej zimnej stratyfikacji w lodówce. Tak przygotowane nasiona wysiewamy do większych pojemników, a w fazie 2-3 liści siewki przesadzamy do doniczek i robimy rozsadę podobnie jak pomidory. Na miejsce stałe przesadzamy w połowie maja, stanowisko słoneczne i osłonięte od wiatru.

Jej cechą charakterystyczną jest wyjątkowo gorzki smak. Przetwory z tej rośliny tradycyjnie stosowane są przy zakażeniach górnych dróg oddechowych i przy wielu innych chorobach. Co ciekawe, wzmacniające odporność i skracające czas trwania infekcji działanie brodziuszki potwierdzają nie tylko tradycyjne przekazy, ale także literatura naukowa oparta na badaniach. Na rynku jest mnóstwo gotowych pastylek z Brodziuszki, wszystkie w zawrotnych cenach.

Największe zastosowanie posiadają liście i korzenie. Roślina ta jest znana w północno-wschodnich Indiach jako Maha-tytanu, dosłownie “król gorzki”. W Ayurveda zioło jest znane jako Kalmegh lub Kalamegha, czyli “czarne chmury”.W rodzaju Andrographis występuje 28 gatunków małych rocznych krzewów tropikalnej Azji. Tylko kilka gatunków jest leczniczych, z którychAndrographis paniculata jest najbardziej popularna. Najcenniejszym składnikiem jest agrafanolid, występujący zwykle w około 1-2%, maksymalnie do 4% w roślinie.

Podaję za dr Różańskim:
Ziele i liście służą do przyrządzania soku – Succus (świeży surowiec), proszku (Pulvis) nalewki (Tinctura), odwaru (Decoctum) i naparu (Infusum).
Działanie fitofarmakologiczne w Ajurwedzie (accani, akhurlie, bhui neem, banamaricha, almegh): przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze, antywirusowe (działa na HIV), cytotoksyczne, immunosupresyjne, napotne, przeciwgorączkowe, przeciwzapalne, utrudniające procesy zapłodnienia, antyspermatogenne, antyandrogenne, przeciwzimnicze (antymalaryczne), przeciwpasożytnicze (przeciwrobacze i pierwotniakobójcze), owadobójcze, przeciwnadciśnieniowe, rozkurczowe, przeciwbólowe, hepatoprotekcyjne, hipoglikemiczne, moczopędne, ściągające, gorzkie, wykrztuśne, odtruwające.
Wskazania w medycynie ajurwedyjskiej: dyzenteria, biegunka, zapalenie żołądka i jelit, choroby alergiczne, gorączka, grypa, zapalenie zatok obocznych nosa, zapalenie migdałków, zapalenie oskrzeli, malaria, lejshmanioza, schorzenia wątroby.
Wskazania w Tradycyjnej Medycynie Chińskiej, medycynie ludowej Indonezji (ampada, bidara, ki oray, takilo), Tajlandii (fa thalaai), Filipin (aluy, lekha, sinta) i Wietnamu (cong cong): choroby przeziębieniowe i objawiające się gorączką, ogólne wyczerpanie (zmęczenie), owrzodzenia w jamie ustnej, ukąszenia węży, bolesne oddawanie moczu, krztusiec, biegunka, czerwonka, ropnie, owrzodzenia skórne, stany zapalne i nadżerki w gardle i na języku, nieżyty układu oddechowego, niestrawność, zapalenie wątroby, cukrzyca.
Wskazania dla nas Europejczyków: zaburzenia trawienne, brak apetytu, schorzenia trzustki, wątroby, śledziony; stany zapalne zatok, choroby alergiczne; nieżyty układu oddechowego i moczowo-płciowego, choroby autoimmunologiczne, hiperandrogenizm. W mieszankach z wrotyczem, piołunem, korą granata, korą berberysu (mahonii) w zwalczaniu pasożytów wewnętrznych i zewnętrznych (wyciąg na occie do smarowania skóry, odwar przyjęty na czczo doustnie, wyciąg na winie 1:7 – 100 ml na czczo 1 raz dziennie przez 3 dni, po każdym dniu środek przeczyszczający, np. rzewień) 
Przeciwwskazania: ciąża, laktacja, anizo- i oligospermia, zaburzenia płodności.
Interakcje: nie stosować jednocześnie z syntetycznymi lekami przeciwzakrzepowymi i przeciwnadciśnieniowymi (może obniżać ich skuteczność i konkurować o te same receptory).
Dawkowanie:
Przeziębienie: ekstrakt suchy 400 mg 3 razy dziennie; profilaktyka przeziębienia 200 mg dziennie przez 5 dni.
Gorączka, ból gardła: ziele w odwarze, naparze 3-6 g dziennie.
Płynny wyciąg 1:2: 3-6 ml dziennie.
Nalewka 1: 5 na alkoholu 50%: 5 ml 2-3 razy dziennie.
Napar Infusum: 1 łyżka surowca na 1 szklankę wrzącej wody, parzyć pod przykryciem 20 minut, przecedzić. Pić dziennie 200 ml naparu, najlepiej małymi porcjami (organizm nasycać). W przypadku odwaru: 1 łyżkę ziół zalać 1 szklanką zimnej wody, powoli doprowadzić do zagotowania, po czym gotować na małym ogniu 20 minut. Odstawić na 20 minut. przecedzić. Dziennie wypić 200 ml odwaru małymi porcjami.
Kuracja Andrographis trwa 1-3 tygodnie, zależnie od charakteru choroby.
Tyle treści o tak niepozornej rośłinie, prawda?


Pamiętajcie jednak o alergiach - dzisiaj wszystko może być potencjalnym alergenem, więc ostrożnie.

zdjęcie z wikipedii
Kolejną ciekawą rośłiną jest Ashitaba - Agelica keiskei. Wygląda bardzo podobnie do selera, co jest bardzo zrozumiałe, ponieważ jest rośliną z rodziny selerowatych, i jak wiele innych roślin z tej rodziny, z różnych kontynentów, ten japoński gatunek jest nie tylko jadany jako warzywo, ale również wykorzystywany od wieków jako lek na wiele schorzeń. Jej wyjątkowość i wyższość nad naszymi selerami to żółty sok zawierający witaminę B12 (żadne inne rośliny jej nie zawierają), oraz chalkony - związki chemiczne będące jednymi z najsilniejszych przeciwutleniaczy.

Wszystkie części Ashitaby mogą być spożywane jako warzywo na świeżo lub gotowane. Świeże liście posiadają unikalny, lekko gorzki, odrobinę selerowaty smak, z kolei łodygi liściowe są nieco słodkawe kiedy są jeszcze młode. Obydwie części stanowią doskonały dodatek do sałatek, kanapek oraz warzywnych soków przecierowych. To warzywo-przyprawa może być również używane do zup, gulaszy, smażonek, suszi, klusków a nawet deserów i lodów. Korzenie i łodygi mogą być piklowane. Ususzoną Ashitabę można zaparzać jako herbatę ziołową, ale również można do tego używać drobno posiekanych świeżych części tej rośliny.

Angelica keiskei dzięki swoim wysoce przeciwutleniającym, antyseptycznym i przeciwzapalnym właściwościom, używana jest jako odmładzający tonik do skóry. W formie okładów ( ze świeżych zmiażdżonych części rośliny), soku lub w postaci sporządzonych kremów lub olejków stosowana jest na niewielkie zranienia, ukąszenia i użądlenia, trądzik, wysypki, cysty, czyraki, krosty, ospę oraz obolałe mięśnie i ścięgna w celu znieczulenia bólu. Wzmacnia ona układ odpornościowy, oczyszcza krew, reguluje poziom cholesterolu i cukru we krwi, poprawia krążenie krwi i wzmacnia ostrość widzenia. Posiada właściwości antybakteryjne, antywirusowe (nawet przeciwko HIV), przeciwzapalne, przeczyszczające, moczopędne i przeciwrakowe (szczególnie przeciw rakom skóry i płuc). Wspomaga również wytwarzanie nowych nerwów. Angelica keiskei stosowana jest tradycyjne na problemy z żołądkiem, śledzioną lub nerkami, artretyzm, nadciśnienie krwi, cukrzycy, ospę, nowotwory, problemy menstruacyjne, obrzęki oraz w celu zwiększenia ilości wytwarzania mleka przez karmiące matki.

Rośnie u mnie wiele więcej innych 'chwastów', ale o nich następnym razem :-)
Z jakich dziko rosnących roślin w swoich ogrodach Wy korzystacie?

sobota, 10 marca 2018

historia z owcami c 2

 Pewnego lutowego i bardzo mroźnego dnia, tuż po świcie Lusia urodziła. Miała przygotowaną przytulną obórkę z czystym sianem a jednak zdecydowała się urodzić na przenikliwym wietrze i mrozie. Dostrzegłam to gdy akurat wyszłam do niej po przebudzeniu.
Nie zastanawiając się długo wzięłam z domu czysty ręcznik i zawinęłam nacierając malucha, zachęcałam Luśkę by poszła ze mną do obórki. Za dzieckiem każda matka pójdzie wszędzie, owcza mama tym bardziej.
Urodziły się dwa śliczne maluchy, na zdjęciach w niebieskościach (o świcie nie ma innych kolorów) całe jeszcze w maziach płodowych. Natura jest zadziwiająca, jagnęta rodzą się w trudnych warunkach: mróz, wiatr, bałam się, że zachorują i nie przeżyją.







W obórce brak światła, ale za to nie wieje i jest cieplej. Lusia zaczęła z troską wylizywać maluchy i pozwalała im possać pierwsze krople mleka.
















Maluchy z każdą chwilą dzielniej stawały na drżących nóżkach. Mam wrażenie, że rosły w oczach!










Niewykle miękkie w dotyku jest futerko takich maluchów! Coś między jedwabiem a karakułami. Poniżej mają już 5 dzień, prawda, że urosły? 
Ciekawskie, ruchliwe, skaczące, ciężko uchwycić je w bezruchu. Odważne, zaczepne nawet :)







Cieszę się, że mogłam doświadczyć obcowania z tymi zwierzętami, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę mogła do tego wrócić jak mi warunki i zdrowie pozwolą. Do emerytury jeszcze trochę ;)



Aksamitki - piękne i pożyteczne

zdjęcie z Wikipedii

Typowy wiejski ogród od zawsze kojarzył mi się z rzędami aksamitek jako obrzeża ścieżek lub grządek warzywnych. Te zupełnie niewymagające rośliny także w moim ogrodzie wysiewam co roku. Niektórzy nazywają je 'turkami', jeszcze inni 'śmierdziuchami' czy 'byczkami'. To prawda, że zapach aksamitek może nie jest najprzyjemniejszy nie odwiedzie mnie to jednak przed corocznym ich wysiewaniem.

Aksamitki mogą pełnić rolę strażników przed ślimakami - te bowiem uwielbiają aksamitki i dopadną je w pierwszej kolejności. Substancje wytwarzane przez korzenie aksamitek odstraszają nicienie i innych nieproszonych gości: nornice i krety. Należy ją sadzić między warzywami kapustnymi dla zabezpieczenia przed gąsiennicami.

Wiedzieliście, że aksamitki mają dla nas właściwości lecznicze

Surowcem zielarskim jest sam kwiatostan lub kwitnące ziele aksamitki. Najcenniejsze jest świeże, prosto z ogrodu. Podczas suszenia roślina traci sporo ze swoich leczniczych walorów m.in. spada w niej zawartość fitoncydów, czyli roślinnych antybiotyków, które działają silnie bakteriobójczo m.in. wobec gronkowców, paciorkowców i pałeczek okrężnicy oraz hamują rozwój grzybów z rodzaju Candida. Aksamitka działa wykrztuśnie, czyli upłynnia zalegającą w drogach oddechowych wydzielinę śluzową i ułatwia jej usunięcie.Warto sięgnąć po nią przy zapaleniu zatok, gardła, oskrzeli i płuc oraz przy infekcjach bakteryjnych opornych na antybiotyki. Aksamitka to pierwsza pomoc przy uciążliwych zakażeniach w obrębie układu moczowego, oddechowego czy płciowego. 

Poleca się ją nawet w leczeniu boreliozy. Ekstrakty ze świeżego ziela działają przeciwpasożytniczo (przywry i obleńce) oraz pierwotniakobójczo.
Aksamitka wywiera silne działanie przeciwzapalne, zarówno w obrębie stawów, jak i mięśni. Działa przeciwdepresyjnie i przeciwlękowo. Posiada właściwości neuroprotekcyjne. Badania potwierdziły, że jej stosowanie zmniejsza ryzyko zachorowania na chorobę Alzheimera czy Parkinsona. Hamuje reakcje autoagresji immunologicznej, co można wykorzystać w leczeniu takich chorób jak toczeń, czy łuszczyca.

Ale to jeszcze nie koniec! Aksamitka działa także żółciopędnie oraz ochronnie na miąższ wątroby stąd jej zastosowanie w leczeniu marskości i stłuszczenia tego narządu. Ma właściwości moczopędne i przeciwreumatyczne. Przyspiesza proces odtruwania organizmu poprzez usuwanie szkodliwych produktów przemiany materii. Ze względu na jej działanie estrogenne i antyandrogenne można ją stosować w niedoczynności jajników, w okresie przekwitania u kobiet oraz w leczeniu przerostu gruczołu krokowego u mężczyzn.

Kwiaty aksamitki w rozmaitych odcieniach barwy żółtej i pomarańczowej z domieszką ciepłych brązów są jednym z najbogatszych źródeł karotenoidów – związków o działaniu przeciwutleniającym oraz przeciwnowotworowym. Do najistotniejszych spośród tej grupy barwników należy szeroko stosowana w okulistyce luteina. Już w dawce 6 mg/dobę obniża o 57% ryzyko zachorowania na AMD (zwyrodnienie plamki żółtej).
Płatki kwiatów można dodawać do sałatek czy kanapek.

Nalewka z ziela aksamitki

Świeże, kwitnące ziele aksamitki rozdrobnij i zalej spirytusem w proporcji 1:2. Użycie tak mocnego alkoholu jest niezbędne, aby dobrze rozpuściły się karoteny, w tym luteina. Pozostaw na dwa tygodnie w ciemnym miejscu pamiętając o codziennym wstrząsaniu słoikiem. Następnie przecedź i zlej do szczelnie zamykanych butelek.
Pozostały surowiec ponownie zalej alkoholem, tym razem 40% w proporcji 1:2. Pozostaw na kolejne dwa tygodnie. Przefiltruj. Połącz oba wyciągi alkoholowe.
Przy nieżytach układu oddechowego, w chorobach przewlekłych oraz niedostatecznym wydzielaniu żółci zażywaj dwa razy dziennie po 1 łyżeczce (5 ml) rozcieńczonej w niewielkiej ilości wody.
W przypadku depresji, stanów lękowych, przy skurczach mięśni i bólach miesiączkowych dr Henryk Różański zaleca stosować 3 łyżeczki (15 ml) w jednej dawce raz dziennie.

Jednak Luteina, jako karotenoid jest lipofilna czyli lepiej się przyswaja z tłuszczami, więc korzystnie jest wypić dawkę podczas posiłku, w którym są tłuszcze, choćby masło na kanapce. Zawartość luteiny w ciemnych kwiatach dochodzi aż do 1230mg na 100g płatków! 


Jest taka mieszanka przyprawowa z aksamitką nazywana w Gruzji khmeli suneli. Sama aksamitka (sproszkowane płatki) jest tam zwana szafranem, również traktowana jako przyprawa. Przepis na khmeli suneli znalazłam u Herbiness i zamierzam w tym roku taką przyprawę sobie robić.

Napar z ziela aksamitki

1 łyżkę świeżego lub suchego, rozdrobnionego surowca zwilż spirytusem, co wspomoże ekstrakcję wodną. Pozostaw na 5 minut. Zalej 1 szklanką wrzącej wody lub mleka. Pozostaw pod przykryciem na pół godziny. Przecedź.
W przypadku przeziębienia, w nieżytach układu oddechowego, przy zakażeniach jelit pij cztery razy dziennie po pół szklanki (100 ml).
W leczeniu stanów depresyjnych oraz lękowych zażywaj dwa razy dziennie po szklance (200 ml).

Napar z aksamitki przygotowany na wodzie zakwaszonej witaminą C (0,5-1%) stosowany do okładów zniweluje worki i cienie pod oczami. Zastosowany do przemywania skóry znacząco zmniejszy przebarwienia.

czwartek, 8 marca 2018

Maść na ból stawów, na oparzenia do zrobienia w domu

Łączymy przyjemne z pożytecznym - spacer po lesie ze zbieraniem leśnych bursztynów czyli żywicy.
W naszym lesie najwięcej jest żywicy sosnowej oraz modrzewiowej. Obie o wyjątkowych właściwościach!

Maść żywiczna jest niezwykle skuteczna w leczeniu oparzeń, blizn, łuszczycy, wrzodów, ukąszeń owadów, trudno gojących się ran, koi bóle stawowe, mięśniowe.

Pozyskanie żywicy na moje potrzeby nie wyrządza krzywdy drzewom, gdyż nie nacinam ich ani nie ranię. Zeskrobuje nożem żywicę, która wyciekła gdy drzewo straciło gałąź czy zostało w inny sposób uszkodzone.

Żywica wycieka z miejsc zranionych, bo stanowi dla drzewa opatrunek. Wyciekając zastyga i wyglądem przypomina bursztyny.

Zebrałam jej tyle, aby wystarczyło mi na dwa opakowania maści. To mniej - więcej kubeczek.


Do zrobienia maści potrzebujesz:
  • żywicę (ok kubeczek)
  • wosk pszczeli (ok. 3 łyżki)
  • smalec gęsi (ok. 5 łyżek)
  • oliwę
W garnuszku, którego nie będzie ci żal (może się nie domyć) podgrzewaj na minimalnym ogniu żywicę z oliwą. Oliwy ma być tylko tyle, by przykryć żywicę. Podgrzewaj i mieszaj od czasu do czasu aż żywica się rozpuści. Gdy masz większe kawałki żywicy, proces może trochę potrwać.
Kiedy już żywica będzie rozpuszczona, przecedź ją przez gazę. Oczyścisz ją z igliwia, kawałków kory i innych leśnych zanieczyszczeń. Do garnuszka daj rozdrobniony wosk pszczeli, wystarczy około 3 łyżek i na maleńkim ogniu go rozpuść. Dodaj smalec gęsi i rozpuszczoną żywicę, podgrzewaj mieszając. Gdy składniki się połączą, przelej do wyparzonych pojemników.
Poczekaj aż zastygnie i stosuj na zdrowie!

W marcu intensywnie pracujemy w ogrodzie, taka maść przyda się na spracowane ręce i plecy :)

sobota, 3 marca 2018

tort warzywny na urodziny


Była okazja, więc musiał być także tort.
A że okazja nie byle jaka, to i tort musiał być wyjątkowy.
W końcu 18 lat kończy się tylko raz!

Dla bardziej konserwatywnej części rodziny został zamówiony w najlepszej cukierni w mieście tort wuzetka.

Tort, jaki ja zrobiłam był bezcukrowy, wegetariański i zniknął szybciej niż przypuszczałam! Ba! jakie to było fajne uczucie zjeść następnego dnia tort na śniadanie!

Co potrzebujesz do zrobienia tego pysznego tortu:

tortownica 28cm
2 opakowania pieczywa tostowego pełnoziarnistego
5 łyżek musztardy
pomidorki do dekoracji


Masa 1: 

1 puszka czerwonej fasoli, 
2 ząbki czosnku, 
sól, pieprz, 
2 łyżki majonezu - 
wszystkie składniki zmiksuj na jednolitą masę.

Masa 2:

1 opakowanie szpinaku mrożonego
3 ząbki czosnku
1 cebula
sól, pieprz
5 łyżek śmietany
1 łyżka oliwy

Na patelni rozgrzej oliwę, usmaż szpinak z czosnkiem i cebulą, przypraw, dodaj śmietanę i zmiksuj na jednolitą masę.

Masa 3:

8 jajek ugotowanych na twardo
5 łyżek majonezu
sól, pieprz, gałka muszkatołowa

Wszystkie składniki zmiksuj na jednolitą masę.

Wykonanie tortu warzywnego:

Na dnie tortownicy ułóż kromki pieczywa pełnoziarnistego jak na zdjęciu poniżej. Przekrojonymi na trójkąty kromkami wypełnij luki.
Rozsmaruj dokładnie pierwszą masę.
Ułóż drugą warstwę pieczywa, posmaruj musztardą i wyłóż na to drugą masę.


Wyłóż na masę szpinakową kolejną warstwę pieczywa a na niej rozsmaruj masę 3.




Masy jajecznej jest najwięcej, powinna wystarczyć na posmarowanie także boków tortu.
Boki wyłóż pokrojonymi w cienkie plastry ogórkami (grube będą odpadać)

Smacznego!

czwartek, 1 marca 2018

Co na obiad gdy nie ma czasu?

Wiecznie nie mamy czasu na gotowanie. Czasem, gdy słyszę, że ktoś gotował obiad całą sobotę, to wydaje mi się to straszną stratą czasu. Pewnie dlatego, że sama wciąż go mam za mało, zbyt długo pracując.
Nasze posiłki poza funkcją odżywczą, ładnie podaną muszą również spełniać warunek, że ich przygotowanie nie powino zajmować więcej niż 25 minut. I taki właśnie jest nasz dzisiejszy obiad warzywny.



Oto co potrzebujesz dla 4 głodnych osób:

  • 1 kg ziemniaków pokrojonych w 1cm plastry
  • 2 cebule obrane i pokrojone w plastry
  • 2 łyżki suszonej słodkiej papryki
  • 1 płaska łyżeczka chilli
  • 1 papryka świeża pokrojona w kawałki
  • 1 łyżeczka soli (u mnie czarna)
  • 1 marchew pokrojona w półplasterki
  • kawałek imbiru posiekany
  • 3 ząbki czosnku posiekane
  • parę liści jarmużu bez łodygi porwanych
  • szczypiorek i koperek posiekane
  • 1 łyżeczka kurkumy
  • 1 łyżka oleju
  • ziarna sezamu
  • pestki dyni
  • ziarna słonecznika

W głębokim i najlepiej szerokim garnku rozgrzej oliwę i wrzuć pokrojone warzywa i przyprawy, poza nasionamim szczypiorkiem, koperkiem i jarmużem. Podsmaż chwilę mieszając a potem dolej około 2 szklanki wody, zamieszaj i gotuj 15-20 minut mieszając od czasu do czasu. Gdy trzeba, dolewaj niewielkie ilości wody by się nie przypaliło.
Na koniec dodaj szczypior i koper, wymieszaj. Nałóż na talerz i posyp nasionami.
Smacznego!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

ogród

ceneo1