Mąż kupił i przywiózł płytki chodnikowe bym wreszcie miała jakieś akceptowalne ścieżki wokół grządek.
Wygodnie zajmować się warzywnikiem i jednocześnie mieć czyste buty :-)
ubiegłoroczne płyty kładzione bez agrowłókniny przerastają chwastami |
te jasne płyty to te nowe |
Wolę tez mój skromny, wolny czas poświęcić na plewienie grządek a nie ścieżek, jak dotąd. Wyplewienie ścieżek z tej części warzywnika potrafiło zając cały dzień! Ubiegłej jesieni przywiozłam od koleżanki kilkanaście pierwszych płytek chodnikowych, ułożyłam je i okazało się, że to chyba jest dla mnie rozwiązanie! Niektórzy mają ścieżki wysypane korą, kamykami, niektórzy mają tam trawę, którą koszą. Wygląda to pięknie, ale to nie dla mnie. Te rozwiązania wydają mi się niezbyt trwałe, choć nie ukrywam, że są piękne.
pełna tona płyt chodnikowych |
Nie skończyliśmy oczywiście, zostało przynajmniej drugie tyle. I to będzie tylko warzywnik bliżej domu. Drugi, ciut większy jest kilka kroków dalej. Dobrze, że jest jeszcze chłodno, bo taka praca w upale byłaby ciężka.
widok z piętra |
Cóż, znam fakty, nie zrobiliśmy tego perfekcyjnie i do ideału naszym ścieżkom daleko! Ale są i jestem z nich zadowolona :-)
Spełniłam wszystkie założenia moich ścieżek:
1. ma być tanio
2. muszę dać sobie z nią radę bez fachowca
3. ścieżka nie może zarastać chwastami
4. można przejść miedzy grządkami czystą i suchą stopą
Pogadam z mężem czy dałoby się podwyższyć jeszcze moje grządki :)
Jak go znam to powie, że oczywiście się da i jest to wyłącznie wypadkowa czasu i pieniędzy. Im więcej pieniędzy, tym szybciej :-P