Regularnie zaglądam na strony ogrodów ekologicznych w poszukiwaniu informacji i inspiracji. I tak właśnie, pod wpływem impulsu, podczas oglądania Anielskich Ogrodów państwa Kasperskich, zapisałam się na roczne studium ogrodnicze.
Pomyślałam, phe, to będzie łatwe, przecież od tylu już lat uprawiam mój ogród, sporo wiem. :-D
O naiwności moja!
Okazuje się, że jeśli chodzi o uprawę warzyw, tak, nie ma dla mnie wielu tajemnic, tak o sadownictwie, szczepieniach, środkach ochrony roślin (tych konwencjonalnych) nie wiem niemal nic. Prawdą jest też, że nie zamierzam wprowadzać do ogrodu konwencjonalnych chemicznych środków, skoro od niemal 20 lat radzę sobie bez nich, ale egzamin państwowy w maju trzeba będzie zdać.
Plusem ogromnym tego akurat kursu jest, że połowę czasu wykładów poświęca się na ekologiczne, naturalne sposoby zarówno nawożenia jak i walki ze szkodnikami. Zdecydowanie wybieram tę formę.
Wykłady są bardzo ciekawe, prowadzą je specjaliści praktycy, prowadzący szkółki drzew i krzewów, naukowcy prowadzący badania nad glebą, eksperci od upraw warzyw oraz roślin dekoracyjnych.
Jeśli chcielibyście sprawdzić swoją wiedzę z zakresu ogrodnictwa, to zachęcam do zrobienia testów egzaminacyjnych z poprzednich lat. Dostępne są bezpłatnie TUTAJ
Część zajęć poświęcona ekologii jest wyjątkowo ciekawa, sami zobaczcie jakie były dotychczasowe tematy:
Prof. dr hab. Ewa Solarska: Żyzna gleba podstawą zdrowia roślin i ludzi.
Anielskie Ogrody: Woda i ściółkowanie. Słoma, zrębki, siano, świeże rośliny, liście. Eko.
Prof. dr hab. Ewa Solarska: Ochrona i nawożenie roślin ekologicznych.
Anielskie Ogrody: Projektowanie ogrodu ekologicznego. Uprawa i wypoczynek w ogrodzie.
Prof. dr hab. Ewa Solarska: Przewaga rolnictwa ekologicznego nad konwencjonalnym.
Anielskie Ogrody: Bioróżnorodność. Rośliny i zwierzęta.
Anielskie Ogrody: Ekologiczny ogród jadalny, czyli jaki?
Jednym z tematów pozostałych zajęć było szczepienie drzew owocowych. Ponieważ jedna z moich śliw całkowicie przemarzła podczas majowych mrozów w tym roku (2024), a podkładka, na której rosła ma się świetnie, to postanowiłam zaeksperymentować i wykorzystać tę podkładkę do zaszczepienia teraz w październiku odmiany śliwy Stanley.
To odmiana o owocach fioletowych jak śliwka węgierka, lecz dwukrotnie większych. Mam ją w innej części ogrodu.
Z uwagi na to, że podkładka jest grubsza od pobranego zrazu, zastosowałam metodę na przystawkę.
Owinęłam mocno taśmą, zasmarowałam maścią ogrodniczą miejsce cięcia podkładki i teraz pozostaje mi trzymać kciuki za powodzenie tej akcji. Jak nie wyjdzie, powtórzę ją wiosną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
z uwagi na treści reklamowe zamieszczane w komentarzach włączone zostało moderowanie komentarzy. Za reklamy dziękujemy.