Okazało się, że drzewa i krzewy, które spisałam już na straty i zaplanowałam do wykopania bo tak były obżarte przez owce, że wyglądały na suche, teraz odrastają!
Pierwsza odbiła wierzba, zaskakująco szybko! Już nie ma śladu po jej przejściach, zagęściła się nie do poznania. Została przycięta przez moją zdolną córkę, uformowana w coś na kształt parasola i rośnie.
Kolejnym cudem jest agrest, który owce uwielbiają. Nie dały mu szans, ale powstał płot i agrest odżył :-) Oczywiście owocować w tym roku nie będzie.
Podwyższona grządka ze szparagami także się zazieleniła wszystko odżywa, walczy a mi serce rośnie :-)
Ziemniaki w torbach także są już całkiem spore, podsypuję je niemal codziennie zostawiając tylko szczyty roślin.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń