18 lat temu zamieszkałam z rodziną w stuletnim domu na wsi. Blog jest moim notatnikiem, zbiorem doświadczeń, sposobów uprawy warzyw i owoców, które karmią nas cały rok. Jeśli uprawiasz swój ogródek, choćby na parapecie, znajdziesz tu coś dla siebie :-)
Etykiety
Akcesoria
aksamitka
aronia
bakłażan
bataty
bazylia
Bez lilak
Bluszczyk kurdybanek
borówka
Bób
brokuł
burak liściowy
buraki
cebula
chwasty
cukinia
czarny bez
czereśnie
czerwiec
czosnek
deszczówka
dynia
ebook
fasola
fenkuł
forsycja
glistnik
grudzień
herbata
jajka
jarmuż
jaśmin
jeżyna
Kalafior
kapusta
karczochy
kiełki
kompost
koper
krążki torfowe
kurnik
kury
kwiecień
lecznicze wykorzystanie roślin
lipiec
listopad
lody
luty
maj
malina
marchew
marzec
mięta
mszyce
nasiona
nawożenie
ocet
ogórki
oregano
Orzechy
owce
papryka
październik
permakultura
pietruszka
piwonia
planowanie warzywnika
płot
podlewanie
podwyższona rabata
pokrzywa
pomidory
por
porzeczka
przepisy
przetwory
rabarbar
rozsady
rukola
rzodkiewki
sad
sałata
sałata musztardowiec
seler
seler naciowy
sierpień
slonecznik
Słonecznik
soja
styczeń
super widły
suplementacja
suszenie
szałwia
szczepienie
szklarnia
szparagi
szpinak
ściółkowanie
Ślimaki
Śliwki
truskawki
tulipany
uprawa wspołrzędna
uprawa współrzędna
warzywnik
Wielkanoc
wierzba
wierzba energetyczna
Wiosna
wrzesień
zdrowe żywienie
zielony groszek
ziemniaki w pojemnikach
zioła
niedziela, 23 lutego 2014
koniec zimy!
Wiosna w ogrodzie na całego. Wszystkie rośliny zaczęły puszczać pąki pełną parą a w powietrzu czuć cudowny zapach budzącej się przyrody.
Obudziły się już forsycja i magnolia, lada moment rozkwitną. Na drzewkach owocowych też już spore pąki, tylko czekać, aż drzewko sie zabarwi kwieciem.
Zaskoczył mnie bardzo krzak jeżyny, który ma już sporo rozwiniętych liści!
Taki widok może pobudzić najbardziej zaspanego ogrodnika :-) To co, że niedziela, to co, że jestem zasmarkana! To wszystko nieważne, gdy pogoda jak marzenie, słońce wiosennie grzeje (w lutym!!) i chęć do bycia z przyrodą ogromna.
Zrobiłam więc obchód posiadłości, notując w myślach by przyciąć winorośl, usunąć zapomniane mumie z drzew owocowych, przyciąć lawendę.
Cięcie drzewek owocowych zrobiłam jesienią, tuż po zbiorach, więc teraz o tyle mniej mam o zrobienia.
Sąsiedzi, których wiosenne słońce też już obudziło, podzielili się ze mną sadzonką jeżyny bezkolcowej oraz szałwi właściwej. Ogromnie się ucieszyłam, bo smak świeżej szałwi uwielbiam a jeżyny bezkolcowej nigdy za dużo :-) Posadzilam natychmiast, podlałam i popijając kawę zrobiłam przegląd nasion, pozostałych po ubiegłym sezonie. Całkiem tego sporo. Kilka odmian fasolki szparagowej, w tym fioletowa, żółta i zielona, kilka odmian pomidorów, różne zioła, sałaty, ogórki. Z wysiewem większości wstrzymam się jeszcze 2-3 tygodnie, jednak karczochy, sałatę i rącznik wysiałam do wielodoniczek na parapet już dziś.
Syn sąsiadów przybiegł w tym czasie po raz drugi z dostawą larw pędraków dla kur :-) Ale miały wyżerkę!
Każdego roku wiosną właśnie tak wyglądają parapety w moich domu. I będzie tak nadal, dopóki nie będę miała tunelu foliowego. Są takie plany, ale czas pokaże, co z nich wyjdzie. Tymczasem parapety doskonale spełniają swoją funkcję a i w czasie wiosennego deszczu nie trzeba z domu wychodzić by podlać rośliny :-) Trzeba dobrze zaplanować warzywnik zarówno pod względem doboru roślin jak i ich wzajemnego sąsiedztwa. Planowanie jest ekscytujące, to jak początek ciekawej wyprawy, gdzie finał nie do końca da się przewidzieć.
Co roku chcę posadzić więcej, niż pozwala wielkość warzywnika, zatem co roku powiększam go o kolejne pół metra.
W nadchodzącym sezonie planuję posadzić pomidory w miejscach, gdzie jeszcze u mnie nie rosły, nieco wzdłuż płotu, część wśród rabat kwiatowych. Skąd taki pomysł? W ubiegłym roku bardzo szybko, zanim zdążyliśmy nacieszyć się smakiem pomidorów na dobre, przyszła zaraza ziemniaczana i wszystko zniszczyła. Nie udało mi się zrealizować kulinarnych pomysłów na pomidorowe przetwory, zatem postanowiłam dać ziemi odpocząć od psiankowatych w tym miejscu. Mimo, że co roku sadziłam pomidory w innym miejscu warzywnika, czuję, że muszę zmienić to miejsce.
Pamiętam, jak przed 10 laty posadziłam pierwsze pomidory na tej lichej ziemi (VI klasa). Wydawałoby się, że nic tu nie urośnie, a tu niespodzianka! Ziemia, która przez 8 lat nie była uprawiana, gdzie rosło to, co się samo wysiało, była wbrew pozorom bardzo bogata, choć sucha i bardzo przepuszczalna. Nasze pierwsze pomidory były najsmaczniejsze, największe i najzdrowsze.
Piękna to była niedziela :-)
Naładowała akumulatory na cały tydzień.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
z uwagi na treści reklamowe zamieszczane w komentarzach włączone zostało moderowanie komentarzy. Za reklamy dziękujemy.