Horiatiki czyli sałatka grecka

 


HO­RIA­TI­KI

kla­sycz­na sa­łat­ka grec­ka

Dalszy ciąg mojej pogoni za słońcem 🌞🌞🌞


Jeśli tak jak ja potrzebuję cię słońce na talerzu to gorąco wam polecam książkę Kalimera, z której pochodzi ten przepis.

"Chru­pią­ca, su­per­pro­sta i su­per­smacz­na, roz­kosz­nie ole­ista i sło­na­wa. Może być do­dat­kiem do obia­du lub ko­la­cji albo sa­mo­dziel­nym da­niem głów­nym. Spraw­dza się też jako szyb­kie pa­na­ceum na grec­ką no­stal­gię – ko­ja­rzy się z nad­mor­ską ta­wer­ną i słoń­cem, więc choć byśmy jedli ją w ciem­nej piw­ni­cy lub na za­śnie­żo­nym ta­ra­sie, na czas po­sił­ku wy­lą­du­je­my z po­wro­tem w Gre­cji. Bi­lo­ka­cja sma­kiem.

Uwaga pod­sta­wo­wa: sa­ła­ta – ja­ka­kol­wiek! – jest w tej sa­łat­ce za­ka­za­na.

SKŁAD­NI­KI

  • 3 po­mi­do­ry
  • 1 ogó­rek
  • 1 czer­wo­na ce­bu­la
  • ½ zie­lo­nej lub żół­tej pa­pry­ki
  • pla­ster fety (około 200 gra­mów)
  • około 20 oli­wek
  • 4–5 łyżek oliwy
  • 1 ły­żecz­ka su­szo­ne­go ore­ga­no
  • pieprz
  • opcjo­nal­nie: 1 ły­żecz­ka octu win­ne­go i 1 łyżka ka­pa­rów

PRZY­GO­TO­WA­NIE

Po­krój po­mi­do­ry i ogór­ka (nie­obra­ne­go) na grube ka­wał­ki, wrzuć do głę­bo­kie­go ta­le­rza lub miski. Ce­bu­lę po­krój w piór­ka, pa­pry­kę – w krąż­ki, ca­łość wy­mie­szaj. Dodaj ciem­ne oliw­ki (we­dług uzna­nia z pest­ka­mi lub bez) oraz ka­pa­ry i ocet (jeśli masz na nie ocho­tę). Na wierz­chu połóż pla­ster fety, posyp go su­szo­nym ore­ga­no i świe­żo zmie­lo­nym pie­przem, zalej oliwą.

I już, sa­łat­ka go­to­wa. Pro­ściej chyba się nie da, smacz­niej chyba też nie."

Sałatka grecka 


Od­ra­dzam so­le­nie – sa­łat­ka po­dej­dzie wodą. Poza tym słony po­smak za­pew­nia feta. Jeśli ko­niecz­nie chcesz solić, to tuż przed je­dze­niem.

Je­że­li ho­ria­ti­ki ma być twoim da­niem głów­nym, mo­żesz ją podać z opie­czo­nymc hleb­kiem, gril­lo­wa­ną pitą lub su­cha­ra­mi. Pa­mię­taj: su­cha­ry trze­ba naj­pierw po­kru­szyć i wrzu­cić do sa­łat­ko­wej oliwy.

Sałatka grecka 

Powiem tak, jest boska!

Zjedliśmy ją z tostami i nową porcję bakłażanów w jogurcie z poprzedniego wpisu.



Komentarze