Jakoś nie spieszy się wiosna w tym roku.
Ubiegłej nocy mieliśmy przymrozek, -2 stC a to dla rozsad ciut za mało. Na domowych parapetach już od dawna brakuje miejsca, więc pozostaje ustawiać wielodoniczki w szklarni i przykrywać je agrowłókniną. W ten sposób wykiełkowała część papryk oraz pomidorów, co mnie bardzo cieszy. Obawiałam się, że one wolą cieplejsze klimaty a tymczasem rosną i mają się dobrze.
Co mnie zaskoczyło i bardzo ucieszyło, to koper włoski, który okazał się odporny na mroźną zimę. Jak widać nie zawsze warto jesienią porządkować grządki do czysta. U mnie, jak co roku, jesień to kompletny brak czasu, więc znaczna część grządek pozostała na zimę zupełnie nietknięta.
Pierwsze sałaty przesadziłam już na grządki.
Nie wiem, z jakich przydasiów w ogrodzie korzystacie, sądzę jednak, że większość z nas na swoje ulubione narzędzia.
Dla mnie na pierwszym miejscu wiosną jest naostrzony nieco trzonek łopaty, dzięki któremu szybko robię otwory w przygotowanej grządce.
Dzięki takiemu ułatwieniu rozsady błyskawicznie sadzę na miejscu docelowym, wszystko jest posadzone "pod linikę", tak, jak lubię.
U mnie jeszcze nie, a przyznam, że nie moge się ich doczekać, zwłaszcza, że cebulki przyjechały do mnie wprost z giełdy kwiatowej w Hadze - królestwie tulipanow. Jesienią posadziłam je w dwóch dużych kępach w koszyczkach do sadzenia cebul. Podwójnych. Koszyczki są u mnie nieodzowne, gdyż pomimo czterech łownych kotów i dwóch psów nornice i norniki mają się świetnie.
Co mnie zaskoczyło i bardzo ucieszyło, to koper włoski, który okazał się odporny na mroźną zimę. Jak widać nie zawsze warto jesienią porządkować grządki do czysta. U mnie, jak co roku, jesień to kompletny brak czasu, więc znaczna część grządek pozostała na zimę zupełnie nietknięta.
Odchwaściłam im teren wokół, podłożyłam nieco kartonów i podsypałam grubo zrębkami drewnianymi. To znakomicie ogranicza zarastanie chwastami.
Na liściach porzeczek nie zauważyłam jeszcze ubiegłorocznych oznak żerowania mszycy - to na pewno znane Wam zjawisko - liscie staja się czerwone i pokryte bąblami. W tym roku będę bardziej czujna i na pewno zastosuję naturalny preparat na mszyce. Zwykle robię wywar z cebuli i czosnku, zlewam do butelki ze spryskiwaczem dodając jeszcze łyżkę płynnego mydla potasowego.
Świetnie przezimował także seler naciowy, już trochę podjadaliśmy.
Świetnie przezimował także seler naciowy, już trochę podjadaliśmy.
Smakuje bardziej intensywnie niż odmiany sklepowe.
Do tych piwonii Dziadka Stacha mam ogromny sentyment.
Do tych piwonii Dziadka Stacha mam ogromny sentyment.
Pierwszą sadzonkę bordowych piwonii dostałam w prezencie od Dziadka mojego Męża wiele lat temu. Co roku je rozmnażam i mogę poszczycić się juz całkiem sporą ich liczbą. Zbieram ich kwiaty tuż przed odpadnięciem i wykorzystuję do herbacianych naparów oraz domowej produkcji kosmetyków.
Więcej o korzyściach stosowania piwonii pisałam tutaj, zachęcam do lektury.
Nie tak dawno wykorzystałam ostatnie zamrożone łodygi rabarbaru a tu już rośnie następny.
Nie tak dawno wykorzystałam ostatnie zamrożone łodygi rabarbaru a tu już rośnie następny.
Ten ze zdjęcia w ubiegłym roku wysiałam z nasion.
W nadchodzącym sezonie nie tylko pomrożę rabarbar ale powtórzę fantastyczny przepis na pikantną konfiturę z rabarbaru z czosnkiem i chilli. Podzielę się przepisem.
Bałagan, którego pilnuje jeden z kotów powstał wczoraj po opróżnieniu tunelu foliowego.
Bałagan, którego pilnuje jeden z kotów powstał wczoraj po opróżnieniu tunelu foliowego.
Tunel zbudowal mój Mąż 6 lat temu i folia wymaga już wymiany. Okazało się, że we wszystkich możliwych zakamarkach napotkaliśmy na gniazda os. Jedne mniejsze inne większe, ale bardzo liczne. Ciepło, nie wieje, nie dziwię im się, sama bym tam zamieszkała :D
Nowa folia już kupiona, jest szansa, że na dniach ją założymy.
Tym razem mam inny plan zagospodarowania tunelu. Wcześniej słuzył mi wylacznie do rozsad. W zeszłym roku po raz pierwszy rosły mi w nim bakłażany.
W tym roku stoły do rozsad chcę postawić tylko wzdłuż jednej ściany. Pozostałą część wyłożę kartonami, na to dam świeżą ziemię kompostową i posadzę warzywa, które bym chciała mieć póżną wiosną i wczesną zimą : pory, seler korzeniowy, paprykę i bakłażany.
Pewnie zastanawiacie się, czemu nie położę agrowłókniny bezpośrednio na grządce?
Pałąki są po to, by nie kładły się tam koty - one tylko czekają na tę"pościel" i niestety żadna rozsada tego nie przetrwa. Ale na wszystko jest sposób.
Udanego sezonu wszystkim życzę!
Komentarze
Prześlij komentarz
z uwagi na treści reklamowe zamieszczane w komentarzach włączone zostało moderowanie komentarzy. Za reklamy dziękujemy.