Suszenie ziół - klęska urodzaju 2018

Mam klęskę urodzaju :D
Tak mi było przykro rok temu, gdy majowe przymrozki zniszczyły mi większość upraw. Ten rok nadrabia straty i wszystkiego jest podwójnie! Nie nadążam zbierać, suszyć, plewić.
Suszarka do owoców i warzyw chodzi non stop dzień i noc. Jedno ususzę, już pakuję kolejne. Wszelkie płaskie płaszczyzny w domu, do których nie mają wstępu psy i koty, pełnią rolę suszarek :D

Ususzyłam już i zmieliłam solidne porcje:
  • skrzypu polnego
  • pokrzywy
  • kwiatów jaśminowca
  • kwiatów bzu lilaka
  • kwiatów bzu czarnego
Piwonia

Piwonia

Piwonia przykryta ręcznikiem papierowym w obronie przed kurzem

Czarny bez

Kolejny czarny bez



Kwiaty i młode pędy jaśminowca

Rozdrobniony skrzyp polny

Kolejne piwonie jeszcze w pąkach, czekają na swoją kolej

Już wysuszone i rozdrobnione oregano w opakowaniu po sklepowym oregano z Piątnicy

Podagrycznik jeszcze przed suszeniem

Lubczyk w kąpieli przed suszeniem

Lubczyk

Oregano w trakcie suszenia - zapach obłędny

Piwonia

Piwonia o 5 rano :)

Piwonia o jasnych różowych kwiatach

mój wolny od pracy dzień

przede mną  jeszcze do ususzenia:
  • pokrzywa (tego nigdy za dużo) 
  • szczypiorek
  • melisa
  • szałwia
  • mięta
  • bluszczyk kurdybanek
  • podagrycznik
  • glistnik jaskółcze ziele
  • przytulia
  • mniszek (liście)
  • lawenda
  • morwa (liście)
To plan na dziś i jutro :O
Dam radę.
Chyba...

Po ususzeniu zioła rozdrabniam i pakuję do słoików, etykietuję na bieżąco i chowam do szafy bez dostępu światła słonecznego.
Na dniach będą już dojrzałe czereśnie. Planuję część także ususzyć, będą w sam raz na przegryzanie zimą.
Co robicie z czereśni? U nas konfitury czereśniowe nie schodzą, kompoty to tak różnie. Mroziłam je też po wydrylowaniu, ale mało piekę ciast, więc mamy jeszcze z ubiegłego roku dwa woreczki.



Komentarze

  1. Dzień Dobry, Cudny wpis. Ucieszyłem się, bo robię tak samo jak Pani, przy czym niektóre zioła nie tyle rozdrabniam co mielę na proszek, dodajemy do potraw gdzie nam popadnie. To samo z topinamburem i dynią hokaido. Pokrojona, wysuszona, zmielona na mąkę. W starej książce jana Biegańskiego wyczytałem zalecenia dla zbieraczy ziół na sprzedaż - "... po wysuszeniu. rozdrobnić, SPRASOWAĆ, zapakować w pergamin i papier świecowy, owiązać sznurkiem..." To wg książki zapewniało ziołom zapach i wartość nawet na kilka lat. PS. Chciałbym zapytać Panią - co Pani robi z płatków piwonii ? Nigdy nie pomyślałem o piwonii. Serdecznie pozdrawiam. Udanych zbiorów i radosnego przetwarzania - Edward

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja się cieszę, że podobnie podchodzimy do roślin! Dyni jeszcze w ten sposób nie suszyłam, to ciekawy sposób! Pewnie suszenie trochę potrwa, bo miąższ jest dość soczysty, ale chętnie spróbuję.
      O kwiatach piwonii przygotowuję osobny wpis, zasługują, by poświęcić im szczególną uwagę. Wpis ukaże się w poniedziałek. Zapraszam i także życzę udanych zbiorów!

      Usuń
  2. Witam przypadkowo tu się znalazłam i przeczytałam GRATULACJE ZA uczciwą pracę bo to zbiera dużo dużo czasu kocham to życzę dużo zdróweczka .Pozdrawiam i uśmiech zostawiam ,,,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny i uśmiech :) Gdyby nie praca zawodowa, spędzałabym w ogrodzie cały mój czas :)

      Usuń

Prześlij komentarz

z uwagi na treści reklamowe zamieszczane w komentarzach włączone zostało moderowanie komentarzy. Za reklamy dziękujemy.