Tortille z warzywami do szkoły i pracy

Jak ja już tęsknię za pomidorami i słońcem!
Sklepowe półki pełne są pomidoropodobnych warzyw, ale bez aromatu i zapachu. Dobrze, że chociaż na parapecie udaje mi się uprawiać sałatę z mieszanki różnych odmian i kiełki, które zjadamy teraz garściami. No i jest jeszcze spiżarnia pełna warzyw, przygotowywanych latem i jesienią :-) Niestety mrożonki się już skończyły. Dlaczego ich tak mało przygotowałam??

Tortille z kurczakiem i warzywami.

Z podanych składników wyszło 6 całkiem dużych placków

  • 400g mąki gryczanej,
  • 300g maki owsianej,
  • sól
  • pieprz
  • ok 200 ml wrzątku,
  • 2 łyżki oliwy 

Mąki wymieszać ze sobą, posolić, zaparzyć wrzątkiem i chwile odczekać. Wyrobić i formować cienkie placki. Ja podsypywałam mąkaą owsianą by się nie kleiło. 

Smażyć na patelni z dwóch stron. Jeśli tortille mają Ci się nie połamać przy zwijaniu, trzymaj je pod przykryciem by trzymały ciepło.

Warzywa według uznania. Ja użyłam tego, co akurat kiełkuje i rośnie na kuchennym parapecie:


mix rozmaitych sałat 

kiełki gorczycy
Pomidor i ogórek (niestety sklepowe)
Papryka z ogródka z zalewy słodko-kwaśnej
Cebula czerwona
Ugotowana kasza jaglana 


Sos: 

jogurt naturalny
czosnek 
zioła prowansalskie

Komentarze

  1. Lepiej nie będę tego przepisu pokazywać moim Milkom, bo każą mi robić codziennie :D Wersja zubożona bez kuraka, robiłaby w mojej kuchni furorę. A ja tak nie lubię lepienia ciast.
    No tak, ja mam odwrotnie, mrożonek mam po wieko zamrażalki za to soki i dżemy na wykończeniu. Tylko zupy pomidorowe w słoikach wszędzie gdzie zapuszczę oko w spiżarce :)
    A tak zupełnie nie na temat. Uświadomiłaś mi Gosiu, że mam masakrycznie zaniedbany profil w google+
    Chwała Ci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przez wiele, wiele lat byłam 100% wegetarianką. Po urodzeniu 2 dziecka dałam się zwieść lekarzowi i zaczęłam jeść mięso. Niedawno prawie na rok wróciłam do wegetarianizmu wraz z nastoletnią już córką. A teraz jest różnie, ale zawsze z przewagą warzyw. Cukrowych potraw się boję, bardzo dużo mam wokół siebie osób (także dzieci) z cukrzycą. Widzę, jaka jest podstępna i uciążliwa, dlatego unikam słodkości i białej mąki.
      Moja droga, zup pomidorowych w spiżarce NIGDY za DUŻO! :-DDD

      Usuń
  2. Szczera prawda, nigdy :D
    My na odwrót -wszyscy jesteśmy vege od kilku lat, po wielu latach mięsożerstwa :) Tylko syna, babcia czasem czymś spaskudzi ;) bo córcia (11lat) to ma aż vege "fobię", ostatnio kazała sobie odszyfrowywać wszystkie etykiety butów, czy aby napewno nie ma choćby wkładek skórzanych, bo ona takich nie założy. Połowa obuwniczej obsady okazała się do wyrzucenia :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję Wam wyboru, zwłaszcza, że masz rękę do uprawy warzyw :)

      Usuń
  3. Trafiłam tu, próbując zidentyfikować (co wcale nie było łatwe!) zielono-fioletowe listki w ogrodzie. Około dwóch-trzech lat temu wysiałam jakiś miks sałat i pewien gatunek samoistnie się odnawia, pewnie przez nasionka. Co ciekawe, ostatniej, lekkiej przecież, zimy listki te miałam w zasadzie bez przerwy do dyspozycji. :) Postanowiłam dowiedzieć się o nich czegoś więcej i dlatego zaczęłam szukać informacji w necie. Sądziłam, że natychmiast znajdę odpowiednie zdjęcia, a tymczasem trwało to dość długo i dopiero u Ciebie wyśledziłam to dziwo: sałatę musztardową. Dziękuję! :)
    Pobieżnie przejrzałam kilka wpisów i zainteresowały mnie niektóre tematy, więc pewnie trochę się tu u Ciebie, Małgorzato, pogoszczę, za co również dziękuję - z góry. :)
    Oraz z góry mapy pozdrawiam! :)

    JolkaM

    PS Troszkę mnie martwi brak wpisów w ostatnim roku, ale mam nadzieję, że to tylko przerwa regeneracyjna, którą czasem sobie robią osoby prowadzące internetowe dzienniki.
    Zostawiam ślad, bo może zajrzysz i przeczytasz.
    Aha, i jeszcze życzę Ci wiosennie (choć akurat wietrzy i deszczy nieprzeciętnie!) wszystkiego najlepszego. :)
    J.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Jolu, uwielbiam musztardowiec i w tym roku też już wysłałam nasiona.
    Jest mnóstwo odmian musztardowca jedne o dużych kolorowych liściach, inne o wąskich, przynajmniej jak mizuna a jeszcze inne w ogóle malutkie. Różnią się między sobą ostrością i intensywnością smaku ale wszystkie są wspaniałe.
    No i zimują u nas zupełnie bez problemu.
    Masz rację, długo nic tutaj nie pisałam co nie oznacza, że próżnuję. Niestety w ubiegłym sezonie praca zawodowa pochłonęła mnie bez reszty do tego stopnia, że zupełnie nie miałam czasu nie tylko pisać o ogrodzie, ale również w nim spędzać czas. Ten rok planuję zupełnie inaczej więc z pewnością będę pisać :-)
    Dziękuję że tu zajrzałaś, zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, co to za praca tak pochłaniająca, mów natychmiast! :) Jestem akurat na... zakręcie zawodowym, gdyż pożegnałam się z pracą, o której myślałam, że jest wreszcie tą jedyną sensowną, którą chciałabym wykonywać już zawsze. I którą bardzo lubiłam. Ale stało się inaczej, sama praca - tak, cudowna, ale nie w miejscu, do którego trafiłam.

      Wracając do sałaty, u mnie rosną tylko takie listki jak na zdjęciu tutaj: http://ogrodwarzywny.blogspot.com/2014/05/majowe-prace-ogrodowe-pogon-za.html
      Chyba rozejrzę się za jeszcze innymi, skoro je tak zachwalasz. :)
      Tymczasem lecę na chwilę do ogrodu na mały rekonesans, bo dziś nie mam dla niego więcej czasu.
      Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie! :)
      J.

      Usuń
    2. Jolu, prowadzę dwie działalności - salon kosmetyczny i dystrybucję kosmetyków - przy okazji szukam do współpracy na terenie całego kraju - skontaktujmy się whats'upem lub innymi messengerami, opowiem Ci o szczegółach.

      Usuń

Prześlij komentarz

z uwagi na treści reklamowe zamieszczane w komentarzach włączone zostało moderowanie komentarzy. Za reklamy dziękujemy.