Tylko kilka dni różnicy i zobaczcie, jak hiacynt wystrzelił! Pachnie w całej kuchni. Prawdziwa wiosna w środku grudnia :-)
Kiełkownica także pracuje pełną parą byśmy się mogli cieszyć smakiem świeżych kiełków przy śniadaniu. Rewelacja, kto nie próbować, zachęcam. Zastanawiałam się, kiedy kupiłam moją pierwszą kiełkownicę i to było chyba dobre 20 lat temu, w czasach mojego wieloletniego wegetarianizmu, gdy pierwszym zakupem do pustego domu zaraz po ślubie została sokowirówka a chyba niedługo po niej właśnie kiełkownica.
Tutaj kiełki lnu złotego. Kiełkuja dość wolno w porównaniu z pozostałymi, to co widać to szósty dzień. Nasiona wysiane jednocześnie z lnem już dawno wykiełkowały i zostały zjedzone.
Pozostałe piętra obsiewamy rzeżuchą, kapustą czerwoną, brokułami i gorczycą.
Ta kielkownica na czym polega? Dmucha cieplym powietrzem? Czy tez jakas woda tam jest? To sobie z nasionek kielkuje?
OdpowiedzUsuńAgnieszko, na najwyższe piętro wlewa się wodę i ona ścieka powolutku nawadniając każde piętro z nasionami ostatecznie gromadząc się na dnie. Wodą z dna podlewamy domowe rośliny w doniczkach. Nic więcej się tam nie dzieje, nic nie dmucha ani nie grzeje. Tworzy się tam klimat odpowiedni do kiełkowania nasion. Świeżą wodę wlewamy rano i wieczorem a po 3-5 dniach mamy pyszności gotowe do jedzenia :-)
UsuńOki. Wygladalo troszke podobnie do suszarki ;) dlatego zapytalam. Na pewno pysznosci, u nas kielki kosztuja krocie ;)
OdpowiedzUsuń